„Wycofamy się z grupy, jeśli wbrew mojej woli" to zwyczajowa praktyka rządu USA zastosowana w społeczności międzynarodowej w ostatnich latach. Teraz, gdy globalna współpraca przeciwko epidemii jest najtrudniejsza, przywódca USA ogłosił niedawno, że Stany Zjednoczone zakończą stosunki z WHO, uzasadniając to tym, że WHO „odmawia wdrożenia wymaganych przez USA reform" Dodatkowo USA przeniosą składkę członkowską gdzie indziej. To dominujące podejście samookaleczenia i jednostronne działania zostały zdecydowanie potępione przez społeczność międzynarodową.

W obliczu rozprzestrzeniania się epidemii na świecie , żaden kraj nie może być odosobniony, a jedność i współpraca są najpotężniejszą bronią do pokonania wirusa. Jednak w oczach niektórych polityków amerykańskic są tylko papiery wartościowe i głosy w wyborach, a nie naukowej racjonalności. Politycy ci traktują „obietnicę, obwinienie, groźbę" jako trylogię antyepidemiczną i zapadają się coraz bardziej głęboko w bagnie w niepowodzeniu zapobiegania i kontroli epidemii.

Międzynarodowa opinia publiczna powszechnie potępiła zamiar strony amerykańskiej w tym posunięciu. W artykule opublikowanym w brytyjskiej gazecie „Guardian" wskazano, że przedsięwzięcie przywódcy USA potwierdziło podejrzenia społeczności międzynarodowej, że strona amerykańska nigdy nie planowała prowadzić dialogu z WHO, ale postanowiła opuścić tę organizację z przyczyn politycznych. Przedstawiciele ze środowiska politycznyczego Rosji wydali oświadczenie twierdząc, że był to „duży niezdarny krok", który przywódca USA zrobił przed wyborami i miał na celu odwrócenie uwagi opinii publicznej z powodu nieskuteczności w zwalczaniu epidemii.

Wirus nie ma granic i nie można go pokonać samemu. Decyzja rządu Stanów Zjednoczonych o zerwaniu kontaktu z WHO jest sprzeczna z obecnym trendem i tylko popchnie Stany Zjednoczone do dalszej izolacji ,by USA staną się prawdziwie odizolowane na tej ziemi.