Starszy pan Cao Runxing i jego dzielnicowy ogródek
Jednak sześć lat temu było tu zupełnie inaczej.
"Kiedy przeprowadziłem się do tej dzielnicy, wszędzie były śmieci. Latem strasznie śmierdziało. Dlatego postanowiłem to zmienić, abyśmy wszyscy mogli żyć przyjemniej."
Pracę podjął od razu. Codziennie rano starszy pan usuwał dzikie trawy. W tym roku skończył 63 lata. Od urodzenia głuchoniemy, musi nosić specjalne urządzenie. Jego żona choruje na raka. W domu ma do utrzymania 90-letnią teściową. Nie ma dzieci.
"Całe trzy miesiące zmagałem się z dzikimi trawami, a śmieci woziłem małym wózkiem. Po wyrwaniu traw rozsypałem tam małe kamienie i w ten sposób powstała alejka. Wszystkie kamienie wybrałem sam, używałem tylko te, które miały idealny kształt i były gładkie."
Dzikie trawy pan Cao i jego żona usuwali ręcznie. Ile wywieźli śmieci już nie pamiętają. Według niektórych, na zrobienie alejki Cao wybrał aż 3000 małych kamieni!
Wiosną, w drugim roku, Cao posadził dziesiątki gatunków kwiatów i postawił dwie kamienne ławki. Latem, na miejscu dawnego śmietnika powstał pełen rozkwitniętych kwiatów ogródek!
"Po powstaniu mojego ogródka, mieszkańcy chętnie spędzają tu wolny czas, co bardzo mnie cieszy. Po prostu chcę, aby było tu przyjemnie i wygodnie."
1 2 3 4 5
|
Informacja o naszej redakcji
Informacja o CRI
