W związku z mechanizmem automatycznej redukcji deficytu budżetowego, który wszedł w życie w Stanach Zjednoczonych, prezydencka kancelaria zmuszona jest wysłać niemal 500 pracowników na bezpłatne urlopy - ogłosił 1 kwietnia rzecznik Białego Domu Jay Carney.
Rzecznik powiedział, że zawiadomienia o przymusowych urlopach otrzymali pracownicy szeregu jednostek organizacyjnych składających się na obsługujący prezydenta aparat urzędniczy, potwierdził jednak jedynie ich liczbę w Biurze Administracyjnym i Biurze Budżetowym. Wynosi ona łącznie 480.
Automatyczne cięcia obowiązują od 1 marca, gdyż republikanom i demokratom w Kongresie nie udało się przed tą datą osiągnąć porozumienia w sprawie reformy finansów publicznych. Rząd federalny będzie musiał w związku z tym zmniejszyć wydatki o 85 miliardów dolarów. Na Biuro Administracyjne i Biuro Budżetowe, które dotychczas dysponowały rocznie 89 milionami dolarów, przypadają redukcje w wysokości 7 milionów.
Carney nie sprecyzował, jak długo trwać będą przymusowe urlopy, nie wykluczył jednak, że ich zakres może zostać rozszerzony, jeżeli prowadzone w Kongresie negocjacje nie będą się posuwać do przodu i administracja zmuszona będzie kontynuować wprowadzanie automatycznych cięć wydatków.