Świat żyje olimpijadą w Atenach, chińczycy zaś już olimpijadą w Pekinie
CRI
Świat liczy dni do rozpoczęcia igrzysk olimpijskich w Atenach (13 sierpnia), a Chińczycy żyją przygotowaniami do olimpiady w Pekinie za cztery lata. To będą najlepiej zorganizowane igrzyska w historii - zapowiadają organizatorzy. Budowa obiektów olimpijskich idzie pełną parą, choć nie obywa się też bez zgrzytów.
Igrzyska XXIX olimpiady odbędą się od 8 do 24 sierpnia 2008 roku. Chińczycy nie żałują pieniędzy na przygotowania. Zmienia się cały Pekin, który chce przekonać gości, że jest miastem zielonym, sportowym i nowoczesnym. Inwestycje już rozpoczęto. Wszystko po to, by 800 tysięcy - jak się oczekuje - sportowców, działaczy, dziennikarzy, widzów i turystów wyjechało po zawodach z Pekinu z jak najlepszymi wrażeniami.
W grudniu zeszłego roku z pompą ruszyła budowa najbardziej imponujących obiektów - głównego stadionu olimpijskiego na 100 tys. widzów i kompleksu pływalni. Futurystyczne budowle, okrzyknięte "słonecznymi projektami", mają być gotowe do 2006 roku i będą się wznosić wśród zieleni. Zielone ma być całe miasto - dlatego Chińczycy na potęgę sadzą drzewa wzdłuż ulic, urządzają klomby i zakładają nowe parki. Trwa rozbudowa metra, miejskiej kolei, międzynarodowego lotniska i kluczowych arterii. W 2004 roku inwestycje miasta na infrastrukturę komunikacyjną pochłoną 4,2 mld dol. "Nowy Pekin - Wielkie Igrzyska" - głosi oficjalny slogan.
Chińska stolica już świętuje swoje igrzyska. Rocznica ogłoszenia Pekinu miastem olimpijskim (13 lipca 2001), podobnie jak powołania komitetu organizacyjnego, czy urodziny Pierre'a de Coubertin'a, są okazją do hucznych obchodów. Wielka feta towarzyszyła w sierpniu zeszłego roku ogłoszeniu logo olimpiady - białej sylwetki człowieka na czerwonym tle. Rysunek odwołuje się do tradycji chińskiej kaligrafii, ale jest dynamiczny i nowoczesny. Jego szacowana wartość handlowa to miliard dolarów. W wirze przygotowań daje o sobie znać niefrasobliwe podejście Chińczyków do zabytków przeszłości. Ze oburzeniem, głównie z zagranicy, spotkały się doniesienia o likwidacji starych dzielnic Pekinu, tzw. hutongów, by zrobić miejsce pod nowe budynki, w tym olimpijskie. Niektóre media podały, że dotąd eksmitowano 100 tys. mieszkańców, a tysięcy kolejnych eksmisji trzeba się spodziewać. Władze tłumaczą, że działały legalnie, a przesiedlanym mieszkańcom stolicy przedzielane są większe i bardziej komfortowe mieszkania, oraz godziwe odszkodowania. "Tylko niewielki procent tych przesiedleń nastąpił z naruszeniem prawa, a poza tym rzadko trzeba robić to siłą" - twierdzą. Dodają, że w związku z olimpiadą przeniesiono zaledwie 5 tys. rodzin.
Jednak władze rozumieją, że turyści przyjadą do Pekinu nie tylko na igrzyska, ale także po to, by poczuć klimat dawnych Chin. O ile do jednych hutongów wjeżdżają buldożery, inne są odnawiane. Takie szczęście spotkało dzielnicę Sanyanjing, gdzie mieszka 1800 ludzi. Wąskie uliczki, oddzielające poszczególne parterowe domostwa mają być wybrukowane, ściany budynków odnowione, a nad pomalowanymi na czerwono tradycyjnymi drzwiami znów mają pojawić się oprawione kaligrafie. Jednocześnie zwiększy się komfort mieszkań, dotąd często pozbawionych kanalizacji i nieocieplonych.
|
|