|
|
(GMT+08:00)
2005-03-11 15:28:07
|
|
Główny aktor - Adrien Brody
CRI
Na pytanie, dlaczego do głównej roli wybrano właśnie Adriena Brody, Polański powiedział: "Nie szukałem podobieństwa fizycznego, moim zdaniem to bez znaczenia. Chodziło mi po prostu o aktora, który odpowiadałby sylwetce, którą wyobraziłem sobie pisząc scenariusz z Ronaldem Harwoodem. Bardzo ważne było, by nie był to znany aktor, wobec tego postanowiliśmy szukać naturszczyka. W Londynie zorganizowaliśmy casting, na który przyszło 1400 osób, między innymi parę kobiet, kilku Chińczyków i Murzynów. Po przesłuchaniu tych kandydatów zrozumiałem, że nie będzie tak łatwo znaleźć kogoś bez uprzedniego doświadczenia w filmie, zacząłem więc szukać wśród aktorów. Nie znalazłem nikogo w Anglii, w związku z tym zacząłem szukać trochę dalej i miejscem naturalnym była oczywiście Ameryka." Film powstał w koprodukcji francusko-polsko-niemiecko-brytyjskiej, w angielskiej wersji językowej, budżet wynosił około 35 milionów dolarów. Na zdjęcia w Warszawie twórcy wydali około 8 milionów euro. Przez pięć tygodni, od połowy lutego do końca marca, ponad 100-osobowa ekipa kręciła zdjęcia w podberlińskim studiu Babelsberg i w oddalonym o 90 kilometrów od Berlina Juteborgu, gdzie w poradzieckich koszarach zrekonstruowano zgliszcza zbombardowanej Warszawy. Następnie cała ekipa przyjechała do Polski. Zdjęcia w Warszawie trwały 11 tygodni. "Większość scen nakręcono na warszawskiej Pradze - Puławska czy Aleje Niepodległości z tej epoki już nie istnieją, dlatego musimy sobie radzić inaczej. Postęp techniczny na szczęście pozwala nam odtworzyć nieistniejące rzeczy. Widz właściwie nie będzie wiedział, kiedy używamy komputera", powiedział Roman Polański.
Roman Polański wyznał też: "To najważniejszy film w mojej karierze. Emocjonalnie jest to oczywiście praca, której nie można porównać z niczym, co zrobiłem do tej pory, bo powracam do czasów, które ciągle pamiętam. Zresztą każdy temat wymaga innego podejścia. Myślę, że największym wyzwaniem jest strona wizualna tego filmu. Chciałem uniknąć blasku, który ma w sobie każdy film, a z drugiej strony nie chciałem pozować na dokument z tamtego okresu. Wspomnienia Szpilmana napisane są w bardzo prosty sposób. To nie jest powieść ale dziennik i żeby zrobić film, trzeba stworzyć historię, bo inaczej nie utrzyma się uwagi widza przez 2 godziny. Ale jednocześnie chcę dać widzom poczucie, że naprawdę przeżywamy te chwile. Zatem największym wyzwaniem wydaje mi się nadanie filmowi zwykłego, codziennego wyglądu. Paweł Edelman dodaje: Ustaliliśmy kiedyś na spotkaniu, że zdjęcia będą bardzo skromne i dokumentalne, a główną trudność będzie stanowiło odnalezienie równowagi między dokumentem, a wymaganiami filmu fabularnego." "Pan Szpilman nie miał żadnych specjalnych żądań, tylko wielokrotnie zapewniał mnie, jak bardzo jest szczęśliwy, że jego książka będzie wprowadzona na ekran i że ja będę reżyserem tego filmu. Po raz pierwszy spotkałem Władysława Szpilmana bardzo dawno temu, w Los Angeles, podczas jednej z jego wizyt w Ameryce. Drugi raz w klubie Dziennikarzy około 12 lat temu. Nie wiedziałem wtedy i nawet mi przez myśl nie przeszło, że będę pewnego dnia kręcił jego wspomnienia. Trzeci raz, już po decyzji o kręceniu filmu, poszliśmy do pana Szpilmana na herbatkę", opowiadał Roman Polański.
|
|
|