|
|
(GMT+08:00)
2005-03-21 16:28:48
|
|
Jak powstawały filmy - ze wsponwień samgeo reżysera
CRI
Pokolenie
"Pokolenie", które opisał w swej powieści Bohdan Czeszko, nie było jego pokoleniem. A jednak tytuł filmu w jakiś sposób kojarzył mu się z pierwszym pokoleniem filmowców polskich, którzy wyszli z łódzkiej Szkoły Filmowej. Wszyscy w tym filmie byli debiutantami. Najsilniejszą stroną "Pokolenia" byli aktorzy. Ich styl gry daleko odbiegał od przedwojennych wzorów. Rodziło się rzczywiście coś nowego. Pokolenie młodych aktorów: Cybulski, Polański, Janczar, których żywiołem stanie się w przyszłości kino. Zwłaszcza rola zagrana przez Tadeusza Janczara była ważnym wydarzeniem. Uderzała prawda wypowiadanych przez Janczara dialogów, któych "aktorskość" w przedwojennych polskich filmach raziła szczególnie ich ucho.
W "Pokoleniu" pojawiły się dobrze mu znane z okupacji warsztaty rzemieślników, w których sam pracował, czynszowe kamienice I nędzne podmiejskie uliczki, gdzie toczyło się codzienne życie la wojny. Zależało mu, by ciążar wielkich spraw przenieść na bohaterów filmu-chłopców z przedmieścia I ich rodziców-robotników z Woli i z Koła. Okupacja była klęska dla narodu polskiego, ale dla nich życie nigdy nie było zbyt piękne, zbyt beztroskie. Dlatego chłopcy są normalni ? nie wykrojeni na miarę bohaterów.
Człowiek z marmuru
W 1962 r. zaczął rozmyślać o filmie współczesnym zwróconym do polskiej widowni. Potrzebni mu byli rozmówcy do tego tematu. Jerzy Stawiński I Jerzy Bossak, którego wpływ na polskie kino tych lat jest nie do przecenienia, byli wspaniałymi rozmówcami. Już w którym czasie on trafił na właściwy temat. Zaczęło się od niewielkiej anegdoty, wyczytanej przez Jerzego Bossaka w jakiejś gazecie: Do urzędu zatrudnienia przyszedł murarz, ale odesłano go z niczym, bo Nowa Huta potrzebowała już tylko ludzi do odlewni stali. Jedna z urzędniczek przypomniała sobie jednak twarz tego człowieka. Tak, to był przecież znany przodownik murarski, gwiazda ubiegłego sezonu politycznego.
Na początek to niewiele, ale jego artystyczny kierownik wiedział również, kto z tego tematu może zrobić scenariusz. Ścibor-Rylski był scenarzystą "Popiołów", wiedział o nim, że napisał "Węgiel", powieść w socrealistycznym stylu, której nawet nie próbował przeczytać, ale nie wiedział, że napisał on również do tak zwanej ?Biblioteczki Przodowników Pracy"-sylwetki kilku znanych murarzy.
Przewodnik pracy, murarz, jest mężczyzną I on będzie bohaterem tamtych czasó, lat pięćdziesiątych. Tymczasem Wajda szukał filmu współczesnego, potrzebował więc medium, przez które można by opowiedzieć całe wydarzenie dizś. Oczywiście powiniem to być ktoś młody, dla kogo stalinizm tamtych lat byłby zamierzchłą przeszłością. W łódzkiej Szkoły Filmowej wśród wielu wyróżniających się talentów tajemnicę murarza śledzi młoda studentka PWSF, Agnieszka. Minęło niewiele tygodni I scenariusz był gotów, czytał go rozgorączkowany. Miał Wajda w ręku złote jabłoko. Niestety, tu kończyła się jego inicjatywa, teraz wszystko zależało od Komisji Scenariuszowej, a tak naprawdę od wydziału propagandy KC, ponieważ temat przodownictwa dotykał najbardziej wstydliwej strony socjalistycznej gospodarki, systematycznie malejąccej z roku na rok wydajności pracy. Udało się co prawda przepchnąć scenariusz w warszawskiej "Kulturze" 4 sierpnia 1963 roku I Ścibor uważał, że jedną cenzurę, prasową, mają już za sobą. Niestety, z tym tekstem zapoznało się wielu towarzyszy, którzy koniecznie chcieli się wykazać partyjną czujnością, a to pogrzebało scenariusz na lata. Oczywiście o wartościach filmowych scenariusz nikt nawet nie wspomniał.
|
|
|