|
|
(GMT+08:00)
2005-04-21 15:39:08
|
|
Ofiary w dniu Wszystkich Świętych
CRI
Piec był bowiem ulubionym miejscem przebywania duchów. Uważano, że jeśli ktoś tego dnia chleb piecze, domostwu grozi pożar. Zgodnie z tradycją wypiekano tyle chlebków, ilu było zmarłych w rodzinie. Wręczając chlebki żebrakom, którzy byli uważani za osoby utrzymujące kontakt z zaświatami, proszono ich, aby modlili się za dusze zmarłych. Chlebek ofiarowywany był również księdzu, by modlił się w intencji dusz tych zmarłych, o których nikt już nie pamiętał.
W niektórych regionach Polski dawano żebrakom także kaszę, mięso i ser. Zazwyczaj żebracy bezpośrednio otrzymywali tylko chlebek, a inne produkty, np. kaszę czy mąkę, wsypywano do pojemników ustawionych przed cmentarzami, co miało stanowić wynagrodzenie za modlitwy.
Wieczorem 1 listopada rodzina gromadziła się w domu na modlitwę w intencji zmarłych. Gospodynie na stole odświętnie przykrytym białym obrusem pozostawiały chlebki, aby zmarli odwiedzający dom nie odeszli głodni. Zwyczaj "karmienia zmarłych" wyrósł z tradycji przedchrześcijańskiej, gdy na grobach stawiano chleb, miód i kaszę. Często urządzano na cmentarzach lub w pobliskiej kaplicy uroczystości dziadów. Wywoływano dusze zmarłych, zastawiano jadłem stoły i śpiewano - uważając, że to przyniesie duszom ulgę.
A jak dokładnie na stole ofiary? Zazwyczaj jest to odpowiednio zaadaptowany ołtarzyk domowy, zwany ołtarzem ofiarnym lub ofiara. Na scianie pokoju zawieszane sa obrazki swiętych, a pod nimi ustawiany stół przykryty obrusem, na którym umieszcza się wiele różnych przedmiotów - lichtarze ze swiecami, kadzielnice z copal (kadzidło z żywicy sosny ocote), figurki swiętych i aniołków, wazony i słoiki z kwiatami oraz inne ozdoby. Po udekorowaniu ołtarzyka domownicy ustawiają na stole naczynia z potrawami, a na kwietnym łuku zawieszają owoce i słodycze - pokarm dla dusz, które po przebyciu długiej drogi z zaświatów będa bardzo głodne. Sa niewidzialne i żywią się tym, czego nie widać - woniami i fluidami czekajacych na nie potraw. Zgodnie z wierzeniami, na ziemię najpierw przybywają dusze zmarłych dzieci, zwane aniołkami. Oznajmia to bicie kościelnych dzwonów 31 pazdziernika o godzinie 20. Ofiara dla nich musi być przygotowana wczesniej.
Na stole Meksykanie stawiają więc to, co lubią dzieci, a więc słodkie napoje, jak czekolada czy przypominające nasz budyń atole, mleko, ugotowane kolby kukurydzy i wiele innych potraw Aniołki odchodzą z domów następnego dnia, zwykle w południe, co również oznajmiają kościelne dzwony. Zbliża się czas przybycia dusz dorosłych, należy więc zmienić ofiarę. Teraz ustawia się na stole to, co oni lubili. Pozostają owoce, chleb umarłych, czaszki z cukru i inne słodycze oraz napoje gazowane, bo w nich także gustują dorosli. Dostawia się natomiast popularnego w całym Meksyku indyka lub kurczaka w pikantnym sosie czekoladowym mole, a także tortillas i tamales, wypełnione ostro przyprawionymi farszami, czy specjalnie przygotowana wieprzowinę. Na koniec zapala się kadzidło i każdemu ze zmarłych jedną dużą swiecę.
|
|
|