W dniu 22 września, sekretarz stanu USA Blinken przewodniczył spotkaniu ministrów spraw zagranicznych „Partnerstwa Błękitnego Pacyfiku”(PBP) podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Podczas spotkania zapewnił, że Stany Zjednoczone będą głęboko się angażować w rozwój regionu Pacyfiku i będą współpracować w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatu i wzmocnieniu rozbudowy infrastruktury w tym regionie. Opinia międzynarodowa uważa,, że ma to utorować drogę do pierwszego szczytu USA- Kraje wyspiarskie Pacyfiku, który odbędzie się w Waszyngtonie pod koniec września.
Inwestycje USA w krajach wyspiarskich Pacyfiku opierają się na konkurencji geostrategicznej, a prawdziwym ich celem jest wciągnięcie tych krajów w konfrontację. Jednocześnie Stany Zjednoczone zawsze głośno obiecywały ogromną pomoc tym krajom, która w ostateczności była bardzo niewielka, dlatego kraje położone na Pacyfiku mają ograniczone zaufanie do deklaracji amerykańskich. Ponadto Stany Zjednoczone nadal mają historyczny dług wobec krajów wyspiarskich Pacyfiku. Po II wojnie światowej Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zorganizowały w tym rejonie miejsca, w których prowadzono próby z bronią jądrową, co ogromnie negatywnie wpłynęło na stan zdrowia miejscowej ludności.
Dla krajów wyspiarskich Pacyfiku najwyższym priorytetem jest sprostanie wyzwaniom związanym ze zmianami klimatu i pandemią COVID-19. Jeśli Stany Zjednoczone naprawdę chcą pomóc krajom wyspiarskim Pacyfiku rozwijać się tak, jak mówią, muszą robić to, co mówią, czyli prowadzić równą i wzajemnie korzystną współpracę z krajami wyspiarskimi oraz muszą szanować prawo krajów wyspiarskich do prowadzenia niezależnej polityki i wymiany zagranicznej, zamiast prowadzić kalkulacje geopolityczne i stawiać różne warunki polityczne. Stany Zjednoczone zawsze były dobre w „pustych słowach”, a tymczasem świat potrzebuje ich szczerych działań.