Obecnie wykolejenie "pociągu z toksycznymi chemikaliami" w stanie Ohio w USA nadal wprowadza ferment. Mieszkańcy tego rejonu wciąż zmagają się z paniką i wątpliwościami, a podobne przypadki wykolejenia pociągów miały miejsce w Teksasie i Południowej Karolinie w Stanach Zjednoczonych.
Jak podał portal amerykańskiego tygodnika "Newsweek", tylko w ciągu niespełna dwóch miesięcy br. w Stanach Zjednoczonych doszło do kilkunastu wypadków kolejowych. Weźmy na przykład wykolejenie pociągu w Ohio. Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu USA (NSTB) opublikowała 14 lutego raport z dochodzenia, z którego wynika, że przyczyną wykolejenia mogło być przegrzanie łożysk kół. Ale wiele osób uważa, że taka retoryka jest zbyt techniczna i powierzchowna.
W rzeczywistości, podążając za tokiem rozumowania "wykolejony pociąg - firma kolejowa - system kolejowy – infrastruktura -rząd USA", ludzie odkryli, że ten wypadek wykolejenia pociągu jest nieuniknioną konsekwencją pogoni przedsiębiorstw kolejowych za zyskami, co skutkuje ciągłą akumulacją zagrożeń bezpieczeństwa, a jest także mikrokosmosem "zysków przede wszystkim" całego amerykańskiego systemu kolejowego. Co więcej, ujawnił głęboko zakorzenione problemy rozwojowe.
Kiedy systemy kolejowe są wypełnione "zapachem pieniędzy", ryzyko się kumuluje. W brytyjskiej gazecie Guardian czytamy, że katastrofa w Ohio jest "dzwonkiem alarmowym". W pełni obnaża strukturalne wady amerykańskiego modelu rozwoju kolei. Z szerszej perspektywy, większy problem może leżeć w "neoliberalizmie", który kierował koncepcją rozwoju Stanów Zjednoczonych i Zachodu po zakończeniu zimnej wojny. Nacisk na dążenie do efektywności ekonomicznej przy jednoczesnym ograniczeniu kontroli i redukcji kosztów wzmacnia zło kapitalistycznej pogoni za zyskami.
W obliczu częstych wypadków na kolei, wielu amerykańskich internautów ma głębokie wątpliwości. Podążając przez kilkadziesiąt lat złą ścieżką rozwoju, Stany Zjednoczone kumulowały ogromne ryzyko systemowe. Wypadek wykolejenia pociągu w Ohio to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeśli głębokie zmiany strukturalne nie zostaną wdrożone, każdy ambitny plan infrastrukturalny jest nieskuteczną grą mającą na celu przekształcenie pieniędzy z budżetu państwa w dochód menedżerów wysokiej rangi.