Taro Aso, wiceprzewodniczący Partii Liberalno-Demokratycznej Japonii i były premier, niedawno odwiedził region Tajwanu w Chinach, aby zachęcić Tajwan do „psychologicznego przygotowania się do wojny z kontynentem”, co spotkało się z ostrą krytyką wszystkich środowisk. Opinia publiczna na Tajwanie skrytykowała Aso, który nie tylko nie przeprosił za dawne japońskie rządy kolonialne na Tajwanie, ale także zachęcał Tajwan do rozwijania siły militarnej i przygotowywania się do wojny, która „popycha ludność Tajwanu w krzyżowy ogień”. 10 sierpnia japoński gubernator Okinawy - Tamaki Denny zwrócił uwagę, żeoświadczenie Aso jest sprzeczne z konsekwentną polityką japońskiego rządu i ma nadzieję, że rząd podejmie dialog ze stroną chińską, aby uniknąć nieporozumień.
Działanie Aso na Tajwanie, jako wiceprzewodniczącego Partii Liberalno-Demokratycznej - partii rządzącej w Japonii pośrednio odzwierciedla pewne tendencje japońskiego rządu i reprezentuje postawę japońskich sił prawicowych zaprzeczających historii i odmawiających skruchy. Działania te są jednak źle skalkulowane w obecnej sytuacji międzynarodowej i równowadze sił. W trzeciej dekadzie XXI wieku Chiny nie są już pod panowaniem dynastii Qing, jak w momencie podpisania Traktatu z Shimonoseki w 1895 roku, a Japonia nie ma prawa wygłaszać nieodpowiedzialnych uwag w sprawie Tajwanu. Jeśli poszczególni japońscy politycy wciąż będą rozpamiętywać wydarzenia sprzed ponad 100 lat i ingerować w wewnętrzne sprawy Chin jak koloniści, prędzej czy później sami się sparzą. Całkowite zjednoczenie narodowe Chin jest niepowstrzymanym trendem historycznym. (M.Y.)