8 stycznia Tokio Electric Power Company (Toden) poinformowała, że wyciek z urządzenia do oczyszczania radioaktywnej wody w elektrowni jądrowej w Fukushimie, który miał miejsce poprzedniego dnia, mógł być spowodowany błędem ludzkim. W tym czasie pracownik podczas czyszczenia urządzenia odkrył wyciek wody z otworu wylotowego. Spośród 16 zaworów, które należało zamknąć ręcznie podczas czyszczenia, 10 było otwartych. Spowodowało to przedostanie się skażonej radioaktywnie wody do przewodu odprowadzającego i zmieszanie jej z wodą w wodociągu.
Według lokalnych mediów w Fukushimie, w wyniku wypadku wyciekło około 5,5 tony skażonej wody. Ilość materiału radioaktywnego w wyciekającej wodzie oszacowano na aż 22 GBq (gigabekereli), co znacznie przekracza standardy wymagane do zgłaszania rządowi. Eksperci niepokoją się, że wartość ta prawdopodobnie będzie miała pewien wpływ na otaczające środowisko i ludzi.
A według doniesień medialnych w zeszłym roku co najmniej miały miejsce 4 wypadki w elektrowni w Fukushimie. Chociaż wypadki i kryzysy wciąż się zdarzają, to spuszczanie do morza radioaktywnej wody jest „bezpieczne” i „niezawodne” twierdzi Japonia i Toden, jednak ludzie mają podstawy podejrzewać, że przy spuszczaniu przez Japonię wody zanieczyszczonej do morza istnieje ogromna „czarna dziura”. Potwierdza to również ocenę świata zewnętrznego w trzech kluczowych kwestiach:
Po pierwsze, Toden nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa spuszczenia zanieczyszczonej wody. W wyniku kolejnych wypadków odkryto, że Toden ma ogromne luki w swoich możliwościach zarządzania bezpieczeństwem i procedurach przetwarzania, a także brakuje jej podstawowej uczciwości i odpowiedzialności społecznej.
Po drugie, winny jest brak nadzoru ze strony japońskiego rządu. Dlaczego japońskie organy regulacyjne przymykają oko na wypadki Todena? Wielu japońskich uczonych wskazywało, że rząd japoński i Toden mają skomplikowane powiązania interesów, co utrudnia rzeczywiste pełnienie roli nadzorczej. Co więcej, po potwierdzeniu planu zrzutu do morza wody radioaktywnej, rząd japoński skupił swoją wagę na public relations i lobbowaniu, nie całkowicie zaangażował się do utylizacji wody zanieczyszczonej i nadzoru do tego procesu.
Po trzecie, konieczne jest, aby społeczność międzynarodowa uczestniczyła w nadzorowaniu usuwania przez Japonię skażonej wody. Nie ma precedensu wrzucania do oceanu dużych ilości skażonej wody. Nie jest to w żadnym wypadku prywatna sprawa Japonii, a dotyczy wspólnych interesów całej ludzkości.
Od sierpnia ubiegłego roku Japonia przeprowadziła trzy rundy zrzutów skażonej wody do morza, w wyniku których zrzucono łącznie ponad 23 tys. ton skażonej wody. Czwarta runda zrzutów rozpocznie się jeszcze w tym miesiącu. (A. L.)