Baidu

Komentarz: Morze Południowochińskie jest chińskie na zawsze

2024-04-08 10:04:01
Podziel się:

Problematyka tego pięknego Morza jest irracjonalnie i coraz bardziej agresywnie eksploatowana przez nieprzyjaciół Chin oraz przez niektóre organizacje i państwa sąsiadujące z nimi (Filipiny, Japonia i in.). Właśnie na 07.04.2024. zapowiedziano na omawianym Morzu kolejne prowokacyjne i demonstracyjne manewry okrętów wojennych USA, Japonii, Australii i Filipin. Zaanonsowano też naradę przywódców USA, Japonii i Filipin w Waszyngtonie, dnia 11.04.2024. Wszystko to, jak również nowa amerykańska fala histerii antychińskiej, powoduje poważny wzrost napięcia międzynarodowego nie tylko na obszarach ww. Morza, lecz Azji/Pacyfiku i całego świata oraz nie służy normalizacji i postępowi w stosunkach chińsko-amerykańskich. To jest ryzykanckie igranie z ogniem i niebezpieczna gra polityczno-strategiczna ze strony USA, której trzeba przeciwstawić się racjonalnie, lecz mocno i zdecydowanie; gdyż obecne działania Stanów Zjednoczonych wobec Chin Ludowych mają najwyraźniej na celu także osłabienie skutków pozytywnej regeneracji gospodarczej i społecznej ChRL, jaka uwidoczniła się w 2023 r. i trwa nadal.

Po pierwsze, trudno oprzeć się wrażeniu, iż te i inne poczynania władz USA w stosunku do ChRL mają również na celu odwrócenie uwagi społeczeństwa amerykańskiego od mnogich i trudnych problemów wewnętrznych w kontekście zbliżających się niedługo wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych (poczekajmy na ich wyniki); jak również chodzi o oderwanie zainteresowań całej społeczności międzynarodowej od słabości polityki amerykańskiej w sprawach międzynarodowych, szczególnie w kwestii wojny na Ukrainie, na Bliskim Wschodzie itp. A przecież prawdą jest, że przynależność do ChRL omawianego akwenu, jego wysp, atoli i szlaków morskich oraz bogactw naturalnych nie ulega kwestii i cieszy się rezolutnym poparciem ze strony wielu narodów, państw, regionów, organizacji i racjonalnie myślących obywateli świata. Jestem jednym z nich. Żadne antychińskie poczynania amerykańsko-sojusznicze nie osłabią tego poparcia oraz nie zmniejszą determinacji Strony chińskiej w obronie jej suwerenności państwowej, interesów narodowych oraz sprawy pokoju, bezpieczeństwa i współpracy na rozległych obszarach lądowych i morskich Azji/Pacyfiku i na całym świecie.

Po drugie, omawiana kolejna „demonstracja siły” amerykańskiej i sojuszniczej na Morzu Południowochińskim oraz ww. narada waszyngtońska stanowią najnowsze przykłady hipokryzji i dualizmu (by nie powiedzieć dwulicowości) władz USA w odniesieniu do Chin Ludowych. Bowiem, Prezydent USA poprosił niedawno Prezydenta ChRL o rozmowę telefoniczną, która się odbyła. To dobry znak. Zapowiedziano też ponowną wizytę w Chinach 2 ministrów rządu amerykańskiego: Janet Yellen (finanse) oraz Anthony Blinkena (sprawy zagraniczne). Czyli dialog chińsko-amerykański, tak pomyślnie wznowiony podczas rozmów obydwu Prezydentów w San Francisco, trwa w najlepsze. A jednocześnie USA organizują wraz ze swymi sojusznikami ww. manewry morskie mające jednoznacznie antychińską wymowę. Zresztą, podobny dualizm amerykański można też stwierdzić w kwestii tajwańskiej. Bowiem, z jednej strony, USA potwierdzają non stop stosowanie zasady jedności Chin w tej mierze („One China Policy”); lecz, z drugiej strony, popierają separatystów tajwańskich prących do utworzenia „suwerennej i niezależnej republiki tajwańskiej”, dostarczają nowoczesną broń silom zbrojnym Tajwanu, usiłując wkomponować także tę prowincję chińską do antychińskich manipulacji amerykańskich na Morzu Południowochińskim.

Wcześniejsze doświadczenia Strony chińskiej z analogicznymi prowokacjami i wybrykami zagranicznymi, także na wodach Morza Południowochińskiego, świadczą dobitnie o tym, że władze ChRL odnoszą się do tych poczynań ze zdecydowaniem, z rozwagą, z godnością, z cierpliwością i z umiarem oraz z troską o dobro własnego narodu i państwa, a także Azji/Pacyfiku i całego świata. Chińczycy nie odpowiadają Amerykanom prowokacją na prowokację. To nie leży w ich naturze. Taka jest prawda. Frontalne starcie można wywołać dość łatwo, ale już znacznie trudniej jest wycofać się z niego i ponieść jego konsekwencje. Amerykanie przekonali się o tym dobitnie w Wietnamie, w Afganistanie i w wielu innych przypadkach. Zapewne nie zaryzykują więc kolejnego starcia, w którym też byliby bez szans.

Mogą natomiast stosować nadal swą anachroniczną metodologię i taktykę nękania, „podszczypywania” i prowokowania Chin, co - jak uczy doświadczenie historyczne - nie przynosi Amerykanom żadnych korzyści i nie hamuje „China’s Rise”. USA mają do efektywnego zagospodarowania aż dwa pobliskie oceany: Atlantyk i Pacyfik i nie powinny już grasować na wodach Azji/Pacyfiku. Nie udźwigną tego ciężaru! Dlatego też kolejne manewry amerykańsko-sojusznicze na wodach Morza Południowochińskiego są poważnym błędem i wymowną ilustracją usiłowania rozwiązywania nowych problemów starymi metodami (przy pomocy kanonierek). Wcześniej czy później USA będą zmuszone do odejścia od swoich anachronicznych przekonań i metod oraz od chorobliwej i nierealistycznej dążności do panowania nad światem w stylu amerykańskim. W tym celu Stany Zjednoczone powinny zmierzać do ułożenia stosunków z ChRL na zasadach pokojowego współistnienia, solidnego bezpieczeństwa, win-win cooperation oraz zespolonego budowania nowego sprawiedliwego ładu międzynarodowego i wspólnego lepszego jutra dla wszystkich mieszkańców planety Ziemia.

Budownictwo socjalizmu o specyfice chińskiej wkroczyło szczęśliwie w Nową Erę i na Nową Drogę w tym historycznym procesie. Jego główne zasady mogą obejmować z powodzeniem również sferę stosunków chińsko-amerykańskich jako największych mocarstw światowych. Strona chińska zgłaszała już niejednokrotnie stronie amerykańskiej liczne konstruktywne i obiecujące propozycje w tym względzie. Ta pozostawiła je, póki, co, bez poważnej, jasnej i konstruktywnej odpowiedzi, czego najnowszym dowodem są właśnie kolejne wielkie manewry na Morzu Południowochińskim. Nie powinny one zrażać nadmiernie Przyjaciół chińskich, bowiem ich nowatorska polityka otwarcia na świat oraz Xiplomacy działają jak krople chińskiej czystej wody drążącej zatwardziałą i mroczną amerykańską skałę. Nadejdzie czas, że skała pęknie - otwierając szeroką i niewyboistą drogę ku współistnieniu, ku współpracy i ku lepszej przyszłości obydwu wielkich narodów i mocarstw. (Sylwester Szafarz)

Our Privacy Statement & Cookie Policy

By continuing to browse our site you agree to our use of cookies, revised Privacy Policy and Terms of Use. You can change your cookie settings through your browser.
I agree