W Chinach jest takie powiedzenie: „Jeśli fundamenty nie są mocne, ziemia się zatrzęsie”. Dla stosunków chińsko-amerykańskich fundamentalną kwestią jest strategiczne zrozumienie, czy Chiny i Stany Zjednoczone powinny być partnerami, czy rywalami.
Dlaczego USA zawsze mówią jedno, a robią drugie? Według analizy Li Haidong - profesora na Chińskim Uniwersytecie Spraw Zagranicznych, dwulicowe podejście jest głównym, chronicznym problemem w podejściu rządu USA do Chin. Z głębszej perspektywy Stany Zjednoczone muszą współpracować z Chinami przy powstrzymywaniu i tłumieniu Chin. To pokazuje, że niektórzy ludzie w Stanach Zjednoczonych mają mentalność o sumie zerowej, błędnie uważają Chiny za „największego strategicznego konkurenta” i błędnie oceniają zamierzenia rozwojowe Chin.
Świat zewnętrzny zauważył, że podczas kontaktów wysokiego szczebla Chin i Stanów Zjednoczonych w ostatnich latach zawsze poruszane były kwestie poznania strategicznego. Podczas wizyty Blinkena Chiny podkreśliły, że są krajem socjalistycznym, który trzyma się ścieżki pokojowego rozwoju. Ani logika rywalizacji wielkich mocarstw o hegemonię, ani zimnowojenna mentalność o sumie zerowej nie są wpisane w chińskie DNA lub ich zachowanie. Celem rozwoju Chin jest umożliwienie swoim obywatelom godnego życia, a nie zastąpienie Stanów Zjednoczonych.
Jeśli Stany Zjednoczone rzeczywiście chcą odpowiedzialnie zarządzać stosunkami chińsko-amerykańskimi i zgadzają się, że „rozwijające się i odnoszące sukcesy Chiny to dobra rzecz dla świata”, powinny wysłuchać tych słów i wdrożyć je w działaniu. (M.Y.)