Niedawno były premier Malezji - Mahathir Mohamad zakwestionował w wywiadzie rolę Stanów Zjednoczonych w Azji Południowo-Wschodniej. Kilku byłych urzędników USA wydało również ostrzeżenia dla Filipin w sprawie stosunków filipińsko-amerykańskich i Morza Południowochińskiego. Niektórzy wskazywali, że Stany Zjednoczone w rzeczywistości wykorzystują Filipiny do tworzenia warunków do potencjalnego konfliktu z Chinami, a Filipiny nie są przyjacielem Stanów Zjednoczonych tylko narzędziem Stanów Zjednoczonych.
W 2009 i 2012 roku administracja Obamy przedstawiła strategie "zwrotu w kierunku Azji i Pacyfiku" oraz "przywrócenia równowagi w regionie Azji i Pacyfiku", poświęcając bezprecedensową uwagę regionowi Azji i Pacyfiku oraz Chinom.
Dwie ostatnie administracje USA rozpoczęły zmasowaną strategiczną rywalizację z Chinami. Stany Zjednoczone zintensyfikowały polityczną strategię wobec Filipin i wypchnęły Filipiny na czoło konfrontacji z Chinami.
W rzeczywistości Filipiny popełniły dwa fundamentalne błędy w kwestii Morza Południowochińskiego i w stosunkach z Chinami. Po pierwsze, podstawowym celem polityki zagranicznej USA jest utrzymanie hegemonii w regionie Azji i Pacyfiku oraz na świecie. Stany Zjednoczone nie angażują się na Morzu Południowochińskim ze względu na sojusz czy przyjaźń z Filipinami, ale raczej po to, by wykorzystać Filipiny jako narzędzie i pionka w swojej polityce powstrzymywania Chin. A pionek prędzej, czy później zostanie zbity.
Po drugie, to naprawdę bardzo niemądre posunięcie, że Filipiny chcą być sługusem wielkiego mocarstwa poza regionem w pogoni za hegemonią i angażować się w konflikty ze swoimi sąsiadami. Politycy, którzy sprawują władzę państwową na Filipinach, ignorują rzeczywiste interesy narodowe Filipin i wykorzystują Filipiny jako narzędzie do realizacji własnych egoistycznych interesów. Takie czyny są niebezpieczne i godne ubolewania. (Z.H.)