Znana polska skrzypaczka Patrycja Piekutowska wystąpiła 22 marca z koncertem w Ambasadzie RP w Pekinie
Powiem szczerze że jak potrafię wzruszyć grając. Ja mam takie chwile ostatnio chociażby miesiąc temu grałam kolejny raz taki koncert skrzypcowy polskiego kompozytora napisany dwa lata temu, który nie jest to bardzo znany kompozytor, natomiast pisze piękne rzeczy. I proszę sobie wyobrazić że rok temu grałam to pirewszy raz. Ja się przy tym wzruszałam, a ludzie na sali płakali. I to jest niebywałe, bo grałam to w trzech różnych miastach, i zawsze się zdarza to samo nawet pan w orkiestrze też się popłakał. Więc myślę że muzyka tutaj ma duży związek z filmem prawda? że to co jest żywe to co się dzieje w danej chwili nie może bez obrazów. Naprzykład idziemy oglądać film, wiadomo, jak on wygląda, wiemy co tam będzie, możemy się zachwycać. Natomiast coś, co się dzieje na żywo w grę wchodzą emocje, tak jak nasza reakcja na film czy teatr, na grę aktorską taka może być na muzykę i dla mnie to jest piękne aczkolwiek ma Pani rację że może być to trudne, bo człowiek bardzo się na scenie wzruszy, to trzeba mieć niezwykłą odporność, żeby nic sie nie zepsuło w samym wykonaniu, bo ręce są tylko rękami i też mogą zadrżeć, mogą się rozkleić. A z drugiej strony myślę żę tworzy się zupełnie taki unikatowy klimat pomiędzy tym kto gra a tym kto słucha, a ja to bardzo lubię i muszę przyznać że pierwszy raz w życiu jak przyszedł do mnie po koncercie ktoś, powiedział że się wzruszył, jak ja grałam, a ja miałam wtedy 18 lat, że to jak tak jest, to ja napewno chcę grać, bo myślę że zachwycenie kogoś techniką czy pięknym dźwiękiem to są rzeczy które trzeba być, bo bez dobrej techniki bez dobrego dźwięku nie byłaby dobrej muzyki, natomiast myślę że nie zawsze ludzie się wzruszają na koncertach, tak się dzieje na moich koncertach to jest dla mnie największe szczęścia.
Występ polskiej artystki w Ambasadzie RP nagrodzono brawami. Mówiąc o interpretacji dzieł muzycznych, Patrycja Piekutowska stwierdziła, że wykonawca powinien być "lojalny" wobec oryginału, rozumieć i pokazać myśli i uczucia kompozytora. Mówi:
Ja myśle że najważniejsze jest przekazaćjednak to co chcą kompozytor. Dlatego właśnie dzisiejszy program był tak różny. Bo myślę że każdy styl kompozycji jest tak fascynujący, że przekazanie właśnie tego, o co chodzi kompozytorowi jest najważniejsze. No ale bez kolei emocji artysty i bez tego jak my czujemy ten utwór nie burząc jednak wizji kompozytora byłoby to tylko połowiczny. Emocje są bardzo ważne ale nigdy nie powinny zamazać obrazu, o który chodziło kompozytorowi, bo w końcu artysta jest ważnym łącznikiem pomiędzy kompozytorem a publicznością i ja podchodzę do tego zawsze z wielkim szacunkiem.
W rozmowie Patrycja Piekutowska przyznała, że muzyki w jej życiu nie można niczym zastąpić. Mówi:
Myślę że scena jest moim drugim domem. Tak naprawdę. Ale zaznaczam drugim, bo najważniejsze jest życie prywatne, bez którego nie byłoby o czym grać.
Dla mnie skrzypce są pasją, oczywiście. Ale głównie są przekazicielem dla ludzi, tego co jest we mnie. moich przeżyć, moich radości, moich smutków, wszystkiego całego życia. I dlatego najważniejszym w życiu muzycznym jest być na scenie. To jest moja największa pasja.
Ja w Chinach jestem czwarty raz. Ostatni mój pobyt to już było pięć lat temu ale za to bardzo zaszczyt bralam udział w Beijing Music Festival. Właśnie w Peknie i miałam wielką przyjemność w Filharmonii Pekińskiej grać reczital na skrzypcach z fortepianem prezentujące muzykę polską XX wieku. Rok wcześniej występowałam też w Kantonie w Guangzhou o ile dobrze wymawiam. A teraz przede mną kolejne koncerty bo za trzy tygodnie już gram w Wuhan koncert Siberliusa z orkiestrą symfoniczną. W lipcu jeszcze gdzieś indziej. Także odnosi się do tego że będę w Chinach częściej z czego także bardzo się cieszę.
Występ polskiej skrzypaczki Patrycji Piekutowskiej był pierwszym z cyklu imprez muzyczno-kulturalnych o nazwie Wiosna Muzycznej 2011, które organizuje Polska Ambasada w Chinach. Chińska publiczność będzie mogła podziwiać więc kolejnych polskich artystów.