Zhou Jingzhi w trakcie pracy na scenariuszem odwiedził rodzinne miasto Xishi. Zapoznawał się z dokumentami, rozmawiał z historykami i filozofami.
"Kiedy dostałem to zadanie, byłem bardzo zakłopotany, ponieważ Xishi to postać powszechnie znana. Stworzenie jej nowego obrazu to zadanie bardzo trudne. Pojechałem do Zhuji zbierać materiały. Byłem na brzegu rzeki Huanjian, w której prała bieliznę i w wiosce u stóp gory Zhuluo, z której pochodziła. Narszcie poczułem, że może coś z tego będzie. Rozmawiałem z historykami i filozofami. Zainspirowały mnie słowa żyjącego w czasach Xishi filozofa, Mozi, że można się dla niej było rzucić w nurt rzeki. Scenariusz oparłem właśnie na tym zdaniu".
W Chinach można oglądać różne gatunki opery, zarówno chińskie klasyczne, jak i zachodnie. Autorka muzyki do Xishi, Lei Lei, powiedziała nam, że ta opera nie wpisuje się w żaden schemat, jest jakby odrębnym gatunkiem.
"Trudno określić formę, ale jesteśmy Chińczykami, a estetyka tej opery jest typowo chińska, dlatego powinna być dobrze przyjęta przez publiczność. Co więcej, osnuta jest na kanwie pięknej legendy".
Odtwórczynią głównej roli jest Zhang Liping, znana chińska diwa. W swej roli wygląda przepięknie. Zhang Liping jest też w przedstawieniu główną tancerką. Według legendy Xishi jest autorką tańca, w którym tancerki tańcząc, wytwarzają charakterystyczny dźwięk. Taniec ten został nazwany pierwszym chińskim "stepowaniem". Zhang Liping tańczy po raz pierwszy, ale jest gotowa do poświęceń, bo Xishi jest tego warta. Tak mówi:
"Jak wszystkim wiadomo, Xishi była najlepszą tancerką, bardzo utalentowaną kobietą. Wcześniej nie tańczyłam w operze, ale w nowej wersji Xishi śpiewam i tańczę. Jak na jedną osobę to duże wyzwanie. Ale taka była Xishi".
Opera Xishi przynosi znaczne wpływy, kręcony jest już film pod tym samym tytułem. Chińscy twórcy chcą przedstawić swoją legendę widzom z całego świata.