Wojtek trafił do Zoo z racji że nigdzie nie można było znaleźć dla niego miejsca. W ZOO odwiedzały go tłumy dorosłych i dzieci. Czasami do Wojtka przychodzili koledzy z wojska, Ci nie zważając na gwałtowne protesty pracowników ogrodu, przechodzili przez ogrodzenie i ku zaskoczeniu wszystkich odwiedzających zaczynali z Wojtkiem starą zabawę w „zmaganie się". Koniec braterskiej „walki" zawsze wieńczony był jedną, albo i dwiema butelkami piwa.