Wydarzenie zorganizowane przez Koło Naukowe Studiów Azjatyckich SWPS, w ramach obchodów Chińskiego Nowego Roku Smoka, stało się okazją do prezentacji obrazu współczesnego społeczeństwa Państwa Środka na przykładzie młodych ludzi urodzonych po 1995 roku.
Jan Chmielowski – magister sinologii UJ i założyciel agencji Sinolink podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat kondycji chińskiego społeczeństwa, wychodząc od tradycji konfucjańskiej. Zauważył, że Chińczycy przeważnie odżegnują się od wyznawania religii, ale mają silną potrzebę zachowania tradycji przodków. Powodem tego stanu rzeczy według sinologa jest wychowanie dzieci przez dziadków, którzy te tradycje kultywują. Zwrócił uwagę na sieć powiązań – guanxi i złożoność relacji wynikających z potrzeby zachowania twarzy, a także hierarchiczność w strukturze korporacyjnej.
Pozostając w kręgu cnót konfucjańskich, odniósł się do li- etykiety i xiao- powinności synowskiej. Do li zaliczył ceremonię małżeństwa, ale też zwyczajowy dobór prezentów i unikanie podarunków postrzeganych jako złowróżbne. Podkreślił natomiast, że większość Chińczyków większą wagę przywiązuje do intencji darczyńcy niż przestrzegania kanonu. O cnocie xiao mówił w kontekście migracji zarobkowej. Jako motywację do pozostawienia rodziny i wyjazdu do pracy podał lojalność w stosunku do rodziców i chęć zapewnienia lepszych warunków materialnych swoim dzieciom.
Bazując na doświadczeniu zdobytym podczas promocji polskich i zagranicznych gier na rynku chińskim, Jan Chmielowski zdementował pogłoski o blokowaniu przez chiński rząd dostępu do Internetu i zachodnich mediów społecznościowych. Powiedział, że przestrzeń cyfrowa w Chinach jest bardzo rozwinięta i zaspokaja potrzeby obywateli Państwa Środka.
Chmielowski powiedział też, że relacje młodych Chińczyków z rówieśnikami bazują na rywalizacji. Chińska młodzież odczuwa presję egzaminów, które stanowią przepustkę do dobrej pracy i dostatniego życia. Pokolenie jedynaków niechętnie angażuje się w związki i rezygnuje z posiadania potomstwa. Według danych 2022 r., dzietność w Chinach była na poziomie 1,2 dziecka na kobietę. Konsekwencją takiego nastawienia jest trend ding chong, czyli przelewanie swoich uczuć rodzicielskich na futrzanych pupili.
O tym, że zwierzęta domowe zastępują młodym Chińczykom dzieci, można się też przekonać w filmiku Oliwii pt.: Zróbmy fajne zdjęcia naszym pupilom!
Autor: Agnieszka Wu-Skawińska