Rozmowa z Rafałem Sarneckim polskim gitarzystą, kompozytorem, aranżerem i producentem jazzowym na stałe mieszkającym w Nowym Jorku, od kilku lat koncertującym regularnie w Chinach. Ostatnia trasa Rafała Sarneckiego w Chinach została zorganizowania w ramach projektu Jazz Po Polsku Live in China 2017.
GG: Na przełomie września i października spędził Pan ponad miesiąc koncertując w Chinach w ramach programu Jazz po Polsku. Jakie są Pańskie wrażenie po spotkaniu z chińską publicznością? Czy jazz w Chinach odbierany jest inaczej przez słuchaczy za Wielkim Murem w porównaniu z widownią w USA, czy Europie?
RS: Bardzo miło wspominam tegoroczną trasę po Chinach. Generalnie uważam Chińczyków za bardzo miły i serdeczny naród i zdecydowanie odczułem tę serdeczność w czasie naszych występów. Podobnie jak w innych krajach na koncerty jazzowe przychodzą zarówno fani tego stylu muzycznego jak też ludzie, dla których jazz jest czymś nowym. W Chinach daje się wyraźnie odczuć, że fanów jazzu można spotkać głównie w większych miastach. Na koncertach w Szanghaju i Pekinie spotykaliśmy lokalnych muzyków oraz melomanów, którzy doskonale rozumieli naszą muzykę a nawet niekiedy znali moje kompozycje. W mniejszych miastach nasza muzyka czasem zaskakiwała publiczność. Niekiedy odnosiłem wrażenie, że słuchacze nie wiedzieli jak zareagować na naszą muzykę. Wciąż dało się jednak odczuć wcześniej wspomnianą serdeczność ze strony ludzi.