Po koncercie w CD Blues, dziennikarka magazynu Bursztyn przeprowadziła wywiad z członkami grupy „2LATE".
Bursztyn:Dlaczego wasz zespół nazywa się „2Late"?
ARTUR KRYSTEK: Wszyscy zadają nam to pytanie. „2Late", czyli „too late".Z racji tego, że zespół rockowy zaczyna grać zwykle w wieku 18 lat, a my już byliśmy po 30. To dosyć późno, czyli trochę „late". W zasadzie chodziło nam o to, żeby było „nevertoolate", ale stwierdziliśmy, że „toolate" lepiej brzmi. „Nevertoolate" jest za długie, wyrzuciliśmy więc „never" i zostało „toolate". A żeby było ciekawiej, „too" przerobimy na „2".
Bursztyn: W 2009 i 2012 roku byliście już na tournee po Chinach, więc to już trzecia wasza wizyta. Wczoraj wystąpiliście na scenie „Mako live house". Jak się wam podoba w Chinach i co się zmieniło w porównaniu z poprzednimi pobytami?
ARTUR KRYSTEK: Ja mieszkałem w Chinach wiele lat, dlatego mówię po chińsku. Mam jeszcze obraz Chin sprzed 20 lat i ten obraz z dziś. Widzę jak wszystko w Chinach się zmienia na przestrzeni lat, w tym włącznie z muzyką chińską. Oczywiście wszystko idzie w dobrą stronę.
ROBERT SZENFELD: W porównaniu z poprzednimi wizytami, widzimy zdecydowanie inny odbiór muzyki w Chinach. Zauważyliśmy, że ludzie są teraz bardziej otwarci na muzykę i spokojni, nie boją się okazywać entuzjazmu, jeżeli coś rzeczywiście im się podoba. To chyba największa zmiana, którą widać.